Technika relaksacyjna

Po ciężkim dniu pracy czy szkoły, każdemu należy się solidna regeneracja, nawet dla rozjaśnienia myśli. Jako że drzemanie mi nie wychodzi, stosuję proste techniki relaksacyjne, które także polecam Wam!

Czas na relaks!

 
Skuteczna relaksacja to nic innego jak wizualizacja i afirmacja :)

Jeśli chcesz się zrelaksować to:

1. Połóż się w wygodnej pozycji

Tak, abyś nie musiał jej zmieniać, ułóż się stabilnie i wygodnie.

2. Zamknij oczy i głęboko oddychaj

Po zamknięciu oczu patrz się po prostu w czarną plamę i oddychaj głęboko. Niech twój wdech jak i wydech trwają po 5 sekund każdy. Zrób tak od 5-10 razy co pozwoli Tobie stopniowo wczuć się w stan relaksacji i uspokoi myśli.

3. Relaksuj się, czyli afirmuj!

Po paru oddechach jesteś już gotowy na danie główne! Napinaj stopniowo mięśnie, po ok. 10 razy każdy powoli.
Zacznij od stóp i po wykonaniu 10 napięć leć w górę po każdej części ciała (łydki, uda, potem całe nogi, klatka piersiowa, ramiona, przedramiona, głowa, twarz).
Po każdym napięciu jednego mięśnia mów sobie "Czuję się zrelaksowany. Moje....(tu wstaw część ciała np. łydki, ramiona, czy moja twarz) są zrelaksowane i czuje przyjemne uczucie odpływające od moich mięśni. Towarzyszy temu fala lekkiego, przyjemnego ciepła" i zacznij to sobie wizualizować. Zdziwisz się jak bardzo jest to skuteczne!

 4. Powtórz oddechy i czuj się zrelaksowany :)

 Kiedy już "przerobisz" każdą część ciała pozostaje Tobie na zakończenie dodać jeszcze raz głębokie oddechy i to by było na tyle.

Całość relaksacji powinna trwać ok. 15-20 minut.

Spróbuj już dziś, a zobaczysz jakie daje efekty!
30 marca 2014
Posted by Unknown

¿Como bailar Salsa?

Zafascynowany kulturą ameryki łacińskiej postanowiłem nie kończyć mojego zainteresowania na nauce języka hiszpańskiego i czytaniu o kulturze ów regionu. Z pewnością można zrealizować jeszcze podróż do Ameryki Południowej, ale jak na razie w każdy piątek staram się przenosić na godzinę do serca latynoskiego sposobu bycia - czyli na Kubę!

Salsa Cubana

 Lubię tańczyć, czuję rytm i zawsze mi to wychodziło naturalnie, ale odkąd pamiętam zawsze pociągałem mnie szybkie i gorące latynoskie rytmy... a konkretnie Salsa. Jako że były dni otwarte w szkole artystycznej w moim mieście postanowiłem nie tylko tańczyć salsę w mojej głowie, ale nauczyć się tego naprawdę... szansę wykorzystałem!

Salsa jest tańcem latyno-amerykańskim, którego to początek sięga lat 40 XX wieku, a więc jest to stosunkowo młody taniec... co najlepsze dosłowne znaczenie słowa "salsa" z hiszpańskiego znaczy nic innego jak "sos".

Salsa czerpie z wielu różnych stylów i sama posiada ich równie dużo, ale tym pierwszym i najbardziej chyba popularnym jest jej kubańska odmiana czyli Salsa Cubana!


Salsa jest stworzona w sam raz dla ludzi kochających szybkie rytmy i nie taniec techniczny, a czucie go... czucie go swoją całą duszą i tak też ją się tańczy!

Jest to gra kobiety i mężczyzny, w której to mężczyzna przejmuje rolę dominującą, prowadzi kobietę i próbuje ją uwieść natomiast la chica gra z nim, lub nie jeśli chce w tą grę zmysłów.

Oprócz samej nauki sztuki tańca zajęcia salsy to dobra zabawa czego można się spodziewać po rytmach przy jakich się tańczy, ale nie tylko! W Salsie jest też specyficzny sposób tańca zwany Rueda de Casino, gdzie wiele par tańczących w kółku wykonuje to samo co lider, który wywołuje nazwy figur i wszystkie pary w synchronizacji starają się wykonać jego polecenia. Całość prezentuje się doskonale.

Podsumowując jeśli chciałbyś tańczyć Salsę, a wciąż się zastanawiasz to nie ma na co zwlekać. Kochasz latynoskie rytmy? W takim razie z pewnością w Twoim mieście znajdziesz szkółkę, gdzie będziesz mógł chodzić na zajęcia raz w tygodniu. To nie jest dużo, z pewnością znajdziesz czas, a z czasem... Twoje umiejętności przerosną Twoje oczekiwania i sam z siebie będziesz dumny że spełniłeś kolejne marzenie - czyli nauczyłeś się tańczyć Salsy!

Może kiedyś będziesz miał możliwość potańczyć na samej Kubie? :)

A tymczasem delektuj się!


Źródło obrazka: http://gruper.pl/repository/thumbnails/37133_01.117773.485x325c.jpg
15 marca 2014
Posted by Unknown

Jak nauczyć się hiszpańskiego?



Wielu z Was chciałoby umieć jakiś język obcy, w którego brzmieniu zakochaliście się od pierwszego usłyszenia. Być może także fascynujecie się kulturą danego kraju i z tego powodu chcielibyście umieć także tamtejszy język. Ja mam tak z Ameryką Łacińską i Hiszpanią i chcę Wam przedstawić moje sposoby na szybką, efektywną i sprawną naukę języka hiszpańskiego!

Jak uczyć się języków obcych?

Na pewno nie opierając na czysto szkolnych metodach, czyli ograniczając się do konstrukcji zdań w danym języku i posiadaniu wiedzy o wszystkich czasach.

Podstawą nauki jest owszem – poznawanie podstawowych zasad gramatyki – ale oprócz tego wprost proporcjonalnie do wyżej wymienionej rzeczy należy ciągle obywać się z językiem obcym, dużo słuchać i starać się dużo mówić już po pierwszej lekcji, a najlepiej z tzw. native speakerami, czyli osobami, dla których dany język jest językiem ojczystym!

Nauka języka obcego nie musi być męką rodem ze szkoły. Proces ten trzeba urozmaicać i kolorować tak, żeby stał on się dla nas przyjemnością!

Musicie znać pewną zależność  - im więcej ćwiczysz, tym będziesz lepszy, kto tego nie zna?
Im więcej ćwiczysz mówienia, będziesz lepszym rozmówcą,
Im więcej uczysz się czasów, tym będziesz bardziej obyty co nie znaczy, że będziesz potrafił rozmawiać.

W uczeniu się języków obcych chodzi o to żeby osoba, z którą rozmawiasz Ciebie RO-ZU-MIA-ŁA… a czy jest to poprawnie gramatycznie ułożone zdanie czy zdanie na zasadzie „Kali jeść, Kali pić” jest to sprawa drugorzędna, bo tak czy siak poprawność językowa przyjdzie z czasem i obyciem.

Jestem też zwolennikiem częstej nauki.  Musisz codziennie mieć styczność z językiem obcym, którego się uczysz, czy to słuchając nagrań, muzyki, oglądając filmy, ucząc się przy książkach. Nie ważne jak, ważne żebyś miał kontakt z językiem. Staraj się urozmaicać swoją metodę nauki na wielu płaszczyznach, nie ograniczając się tylko do jednego sposobu nauki.

A dla tych nieprzekonanych o tym czy warto uczyć się języków obcych napisałem już jeden artykuł na ten temat.

Jak uczę się języka hiszpańskiego?

A teraz coś skierowane wyłącznie do pewnej grupy osób, być może do Ciebie jeśli także jak ja chcesz niczym Antonio Banderas czarować płynną, uwodzicielską mową języka hiszpańskiego i tańczyć przy tym Salsę.

Naukę języka hiszpańskiego zacząłem w kwietniu 2013 roku od przerobienia poziomu A1 w internetowym, darmowym programie busuu.com, co dało mi trochę obycia z tym językiem i zacząłem mniej więcej rozróżniać pojedyncze wyrazy i wiedzieć o co tu w ogóle chodzi.

Po ok. miesiącu, lub dwóch odkryłem metodę słuchania, słuchania i jeszcze raz słuchania nagrań w języku hiszpańskim ucząc się tylko słówek (serwis internetowy lingq.com) co pokazało mi, że żeby uczyć się języka obcego wcale nie trzeba wkuwać gramatyki, a wystarczy tylko poznawać nowe słówka i obywać się z nagraniami konwersacji w języku hiszpańskim.

Hiszpania i jej kultura tak mnie wciągnęła że w wakacje wybrałem się stopem na Półwysep Iberyjski po czym wróciłem i nie wiadomo dlaczego zrobiłem sobie prawie 5 miesięczną przerwę w nauce hiszpańskiego.

Od niedawna, bo może zaledwie od stycznia tego roku wziąłem się na nowo porządnie za naukę ów języka przerabiając materiał z interaktywnego programu SuperMemo (gramtyka, nagrania, słówka, zwroty), w drodze do szkoły słuchając wywiadów po hiszpańsku i starając się jak najwięcej z nich wychwycić(wywiady wybieram sobie z YouTube i po prostu pobieram je przerabiając format na mp3), a w weekendy oglądając filmy czy hiszpańskie seriale. (m. in. reality show „El Aprendiz” dostępne zresztą na YouTube, ale Ty oglądaj to co Ciebie interesuje).

Co Tobie polecam?

Jeśli Ty także chciałbyś skutecznie uczyć się języka obcego to polecam Tobie robić to co ja teraz czyli kupić i uczyć się codziennie po przynajmniej 40 minut z programu SuperMemo (zaczynając od podstawowego kursu), słuchać jak najwięcej nagrań w wolnych chwilach, a w wolny wieczór obejrzeć film/serial, który Ciebie interesuje po hiszpańsku.

Staraj się także rozmawiać z native speakerami, a możesz to zrobić np. umawiając się z osobą przez grupę na facebooku na konwersację przez Skype na zasadzie wymiany językowej: polski za hiszpański.

Oprócz tego polecam Tobie zaznajomić się z blogami osób, które są bardziej doświadczone niż ja w temacie nauki języków obcych, które przedstawiają o wiele, wiele więcej sposobów na opanowanie języka np.:
- Hiszpanarium - blog o Hiszpani jej kulturze oraz nauce języka hiszpańskiego,
- Polish Polyglot - blog o nauce języków obcych polskiej poliglotki.

08 marca 2014
Posted by Unknown

Schudnij grubasie!



Ciągle narzekasz. Ciągle mówisz, że chciałbyś zmienić swoją sylwetkę, ale w głębi duszy nie wierzysz to że możesz to zrobić. Przestań w końcu gdybać, powiedz sobie że chcesz zmienić swoją sylwetkę, nakreśl plan i zacznij działać. Przede wszystkim uwierz że wszystko jest możliwe!

 Schudnij grubasie!



Musisz zrozumieć, że ludzkie ciało to nie kosz, który wchłania i równie dobrze wydala wszystko co zjesz.

Jedzenie i uprawianie sportu ma znaczenie. Ludzkie ciało to najnowocześniejsza maszyna, a o takie cudeńka należy poprawnie dbać.

Tak jak w maszynie, dla sprawności układu musisz zmieniać olej, musisz ją czyścić i pielęgnować, tak musisz dawać odpowiednie składniki i zapewniać odpowiednią porcję ruchu dla Twojego ciała.

Jeśli chcesz żyć dłużej, cieszyć się zdrowiem i energią i mieć w 100% sprawną swoją „maszynę” musisz w końcu zmienić swoje nawyki i zacząć działać.

O tym jak to zrobić pisałem już w paru artykułach, m.in.:

  • Najlepsza dieta pod słońcem – czyli moja recepta i mój sposób żywienia, dzięki któremu osiągnąłem to co zamierzałem bez męczenia się z 1000 kilokalorii dziennie,

Masz już receptę. Teraz pora, żebyś rozrysował sobie plan działania, ustalił cel i wziął się w końcu za siebie, a tymczasem udowodnię Tobie że…

Wszystko jest możliwe

 
 
Kiedyś wyglądałem tak jak to widzisz na zdjęciu powyżej, zawsze marzyłem o tym żeby schudnąć, żeby w końcu czuć się „normalnie”, zawsze przeszkadzał mi ten balast ale nie potrafiłem się porządnie zabrać do tego, aby się go całkowicie pozbyć.


20 sierpnia 2012 to dzień w którym stwierdziłem , że już nigdy więcej nie chce być taki jak teraz, chcę zmienić swoje życie raz na zawsze. Uwierzyłem w sukces i osiągnąłem to!


Musisz wiedzieć, że to nie jest tak, że pstrykniesz palcem i za tydzień będziesz miał pożądany efekt. Treningi to ciężka praca, cierpliwość i przede wszystkim wytrwałość, a nagrodą jest upragniona sylwetka i poczucie spełniania i osiągnięcia celu. Powyższa przemiana to proces 2 lat.

Zdrowie i sport stał się moim stylem życia. Nie wyobrażam sobie żyć bez treningów. Sport uzależnia i daje rezultaty, daj się wciągnąć a nie pożałujesz!
 
Ty też możesz się zmienić, uwierz w to i zacznij działać :)

Źródło obrazka: http://storage.sfd.pl/1/images2011/20110304191608.jpg
16 lutego 2014
Posted by Unknown

Czy Maroko jest egzotyczne?


Maroko jest krajem, który jest polecany przez wielu jak ten pierwszy od którego należałoby zacząć swoje backpackerskie włóczegi po świecie. Argumentów za tym przemawiających jest wiele: łatwo i tanio się tam dostać, samo podróżowanie nie ujmuje dużo z naszej kieszeni, jest egzotycznie, ale przy tym trochę europejsko co ułatwia podróżowanie dla tych mniej doświadczonych turystów.


 
Zwyczajny widok na placu Jemaa El-Fna w Marrakeszu

 Czy Maroko jest egzotyczne?


Jak szeroko rozumiane jest pojęcie egzotyka tak równie wiele możemy uzyskać na to pytanie odpowiedzi.  Jadąc do Maroka wiedziałem mniej więcej jak tam będzie, ponieważ miałem do czynienia z tą kulturą już wcześniej będąc w Tunezji. Wszakże wtedy byłem na wakacjach z rodzicami będąc o 4 lata młodszy i zamknięty w turystycznym ośrodku;  ale taksówkarze, sklepikarze, naganiacze wszędzie w turystycznych krajach islamu Afryki Północnej zachowują się tak samo.

 
Marokański koloryt straganów

 Rozumiem też, że dla osoby która nigdy nie miała z kulturą arabską do czynienia takie pierwsze zetknięcie, w dodatku podróżując tam po raz pierwszy na własną rękę może być dużym szokiem. W każdym bądź razie polecam odbyć taką podróż właśnie w taki sposób, gdyż wrażeń jakie możemy uzyskać przez tydzień moglibyśmy nie uzyskać po 10sięciu wycieczkach All Inclusive do Egiptu razem wziętych.
Drugi czynnikiem odbycia takiej podróży jest cena, gdyż mnie 10 dniowa podróż (w tym 8 dni w Maroku) ze wszystkim wyniosła 1200 zł. A muszę przyznać, że nie oszczędzałem.

Berberowie od środka


Śpiąc w domach tubylców miałem okazję do poznania tamtejszej kultury od środka, obcując z nią na co dzień. Jadłem razem z nimi posiłki, rozmawiałem o polityce, kulturze, życiu, spędzałem wspólnie z nimi ich wolny czas.

 
Jemy Tażin :)
 Spotkałem się z dwoma przypadkami: życiem w małej, ale troszkę turystycznej mieścinie przy pustyni(ale nadal nie jest to Sharm el Sheykh) w której to ludność żyje bardziej tradycyjnie co widać nawet po ubiorze; oraz mieszkaniem w średniej wielkości mieście, która z turystów żyje głównie latem, a normalnie życie ludzi toczy się na swój sposób europejsko i nowocześnie.



W Zagorze ludzie sączą kawę w przydrożnych restauracjach, jedzą Tażin, rozmawiają. Kiedy jest Suk kupują asortymenty na obiad, czasem coś też sprzedają. Kiedy mają możliwość to pracują w turystyce, każdy jest w to zaangażowany i każdy może być czyimś pośrednikiem i otrzymywać choćby małe zyski z „podróżników”.


Gdy Allah i policja nie widzi(czyli najczęściej w nocy) piją tzw. „special water” czyli nic innego jak marokański bimber, który smakuje jak wódka i czasem też popalają haszysz.


Dzień mija najczęściej na bezcelowych spacerach po mieście i spotykaniu znajomych.

Suk - miejscowy bazar
 Z kolei w Ouarzazate – mieście filmu i sztuki(kręcono tu m.in. filmy „Gladiator”, „Prince of Persia” i serial „Gra o Tron”) – życie toczy się normalnie. Każdy pracuje, młodzież chodzi do szkoły, niektórzy z nich studiują, a jeszcze inni goszczą ludzi z całego świata przez couchsurfing.org, gdyż chcą poznać inne kultury chociaż w taki sposób. Wyjazdy dla nich nie są rzeczą powszechną tak jak dla nas, gdyż utrudnia to ich rząd. Religia z kolei dyktuje im styl imprezowania: bez alkoholu i we wczesnych godzinach (miałem okazje być na urodzinach, które trwały od 14:00 do 18:00).



Młodzi ludzie starają się uciec od tych ograniczeń porzucając islam. Często mają też oni pasję: taniec, fotografia czy cokolwiek innego, aby poczuć się wolnym i na jakiś czas uciec od tego świata. Nierzadko na facebooku jako zdjęcie w tle ustawiona jest flaga USA jako symbol wolności i dobrobytu.

Czy warto odwiedzić Maroko?


Jasne, zawsze i wszędzie. Mamy dużo możliwości dostać się tam, a sam pobyt na pewno nie będzie pomysłem głupim.


Będziemy mieli możliwość zobaczenia na własne oczy jak żyją ludzie, jak chcą żyć i że wcale w tej naszej Polsce nie jest tak źle jak myślimy.

 
A jeśli nie dla ludzi to warto nawet dla takich widoków
 Może po takiej podróży przestaniesz narzekać na to gdzie żyjesz i zaczniesz być wdzięczny temu gdzie teraz jesteś i jakie masz możliwości. Większość ludzi na świecie tak nie ma, a my – ludzie z Europy – często o tym zapominamy.



Jeśli jesteś ciekaw mojej relacji z tej podróży i kosztorysu, który zostanie napisany w jej ostatniej części to już teraz zapraszam do lektury na moim drugim blogu. Z czasem dodana będzie całość.


Nie wiem czy jadąc do Maroka doznasz egzotyki, ale kiedy po podróżujesz sobie tak jak ja: z plecakiem i śpiąc u lokalesów na pewno doznasz szoku – niekoniecznie kulturowego.

Źródło obrazka: http://img.interia.pl/turystyka/nimg/t/b/Maroko_Dzemaa_elFna_5954354.jpg
08 lutego 2014
Posted by Unknown
Tag :

Jak zacząłem podróżować na własną rękę?



Historia mojego podróżowania

Od dziecka lubiłem podróżować. Pierwsza poważna podróż odbyła się kiedy miałem 10 miesięcy, jechałem w pociągu ponad  11 godzin do Wałbrzycha! Kiedy byłem bardziej świadomym dzieckiem wakacje spędzałem na działce w moich rodzinnych mazurskich stronach, biwakując przez miesiące nad jeziorem, śpiąc pod namiotem, śpiewając wieczorem do ogniska. Uwielbiałem i nadal uwielbiam przebywać  wśród natury. Mając kilka lat mama zabrała mnie też w Tatry na Słowację – od tej pory pokochałem góry i podróże, ale o tym jeszcze nie wiedziałem.

Winter Expedition 2004 Północny Biegun Polski
Rodzice od zawsze starali się zaszczepić we mnie ciekawość świata, za co teraz, jestem im ogromnie wdzięczny. Co roku, czasami wbrew moim chęcią byłem wysyłany na kolonie, co nauczyło mnie szybko samodzielności, nawiązywania nowych kontaktów z nieznanymi ludźmi, otwartości i zostawiło super wspomnienia z okresu dzieciństwa, kiedy to inni siedzieli w wakacje w domu, lub jechali najwyżej do babci, a ja co roku byłem w innym miejscu – tak podróżowanie weszło mi w nawyk, stało się moim uzależnieniem. Co roku musiałem gdzieś pojechać. Kiedy w jedne wakacje zdarzyło mi się zostać w domu, nie czułem się sobą i miałem poczucie zmarnowanego czasu.

Marzyłem o czymś więcej niż Polska, chciałem jechać dalej i przeżywać wspaniałe przygody, lecz żyłem w błędnym przekonaniu, że takie podróżowanie jest drogie i tylko nieliczni mogą sobie odwiedzać safari, pustynie i dżungle i przeżyć przygody niczym z najlepszych podróżniczych książek.

W 2010 roku, kiedy miałem 15 lat pojechałem z rodzicami All inclusive do Tunezji. Marzenia się spełniają pojechałem do „egzotycznego kraju”, zakochałem się, ale to nie było dokładnie to co chciałem przeżyć.

Tunezja 2010. Widoczek z balkonu :)
W 2011 roku pojechałem w Tatry, nie była to moje pierwszy ani druga wizyta w tym rejonie, ale pierwszy raz mama zabrała mnie na szlaki(Szpiglasowy Wierch, Dolina 5 Stawów, Giewont i parę innych).

Tatry 2011. Ciekawe czemu z takim grymasem :D
Doświadczyłem czegoś „mistycznego” i poczułem że to jest to…. Góry… strzeliste, szare i skaliste góry….

„Tuan” – czyli jak zacząłem podróżować z przygodami na własną rękę?

W 2012 roku siedziałem w domu surfując jak zwykle po Internecie, kiedy moje błogie lenistwo przerwała mi mama kładąc na biurko pewną książkę o tajemniczym tytule „Tuan” równie tajemniczego autora, którą poleca mi przeczytać.


Jako, że nie miałem nic innego do roboty to po prostu zacząłem ją czytać, miała to być moja pierwsza książka podróżnicza. Jak się okazało nie ostatnia…

Wciągnąłem się… i to konkretnie. Autor książki podróżował bez planu, natrafiając na dziwne, fascynujące przygody, odwiedzając bajkowe miejsca, pokonując przeciwności losu. Podróże bez planu? Kto by pomyślał, że tak można... to takie odległe.

Po przeczytaniu tej książki pochłonąłem jeszcze parę innych, zacząłem marzyć o przygodach, ale za cholerę nie wiedziałem jak mam zacząć, jak to osiągnąć i co mam zrobić.

Drogowskaz

Zainteresowałem się podróżami i chcąc nie chcąc natrafiłem w sieci na sporo artykułów i blogów innych ludzi. Początkowo były to blogi bardziej turystyczne: hotele, ładne miejsca i te sprawy, ale wraz z pogłębianiem się mojej ciekawości wchodziłem w to coraz bardziej, aż w końcu w Internecie spotkałem się z takim pojęciem jak „backpacking”, a co za tym idzie „autostop”.

Gdzieś w Bieszczadach
Miałem już zaplanowane wakacje po 18nastych urodzinach, miałem pracować, ale kiedy przeczytałem relację z Bałkanów chłopaków z Paragonu z Podróży powiedziałem sobie: „W tym roku jadę w Europę, autostopem za przygodą, i nie ma innej opcji na spędzenie wakacji, nikt mnie nie powstrzyma!”. Zobaczyłem, że takie przygody jak te z książki „Tuan” mogę przeżyć nie posiadając dużej ilości pieniędzy, mogę także pojechać tak już niedługo, poczuć się wolny. Wystarczy, że wystawię kciuka i pojadę tam gdzie tylko zapragnę.

Zacząłem odkładać pieniądze, powiedziałem o tym rodzicom(chyba z początku myśleli że tak sobie gadam o planach, które najprawdopodobniej się nie spełnią jak to miałem w zwyczaju – nie tym razem), planowałem swoją podróż, marzyłem…. W miedzy czasie studiowałem rady autostopowe i postanowiłem nabrać doświadczenia przed wyprawą w Europę – na majówkę autostopem w Bieszczady, w które od zawsze śniłem pojechać!

Pierwszy raz w drodze

Eurotrip. Hiszania i zajadanie się tamtejszym tapas :D
Udało się, podobało się, była już Europa, wróciłem cały i żywy, zdobyłem nowych przyjaciół, to co przeżyłem będzie tylko i na zawsze moje.

Jutro lecę do Maroka ku kolejnej przygodzie…

Sahara, czyli mój "must see" na ferie zimowe 2014 :)
Źródła obrazków:
http://merlin.pl/Tuan_Cizia-Zyke,images_big,31,978-83-925934-0-9.jpg
http://afanatic.org/sahara/images/7.jpg
26 stycznia 2014
Posted by Unknown

A tyle osób mnie już odwiedziło

Aktualne wyzwania

-Hablar en español,
-Harmonica 30 days challange,
-Maroko,
-Kalistenika 6x w tyg.

Like it!

Popularne Posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.

- Copyright © Sięgaj wyżej -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -