Posted by : Unknown 27 sierpnia 2013

 Historia pierwszego półmaratonu

 
Tuż po wystrzale startowym... niestety ja się na zdjęcie nie załapałem

czerwiec 2013

 Super! W tym roku w końcu pobiegnę w półmaratonie i spełnię swoje marzenie. Przygotuje się i zejdę poniżej 2h.

Po autostopowym tripie - sierpień 2013

Po rozmowie z moim kolegą ustaliliśmy, że w ostatni tydzień wakacji jedziemy na Ukrainę! Super, więc olać już ten półmaraton i przygotowania, pobiegnę innym razem.

22.08.2013

Szybkie kojarzenie faktów...za 3 dni, w dzień półmaratonu wyjeżdżam na Ukrainę. Wiedząc o tym wcześniej nie przygotowywałem się do tego wyzwania , bo jaki byłby tego sens? W sumie po moim autostopowym tripie biegałem tylko raz, 7km.

Nagle dowiaduje się, że jednak nie jedziemy na Ukrainę...co robię? Biegnę w półmaratonie!

25.08.2013

Ześwirowałem. Wpłaciłem już 50 zł i czekam na start...jeszcze tylko 20 minutowa rozgrzewka i...bieg się zaczął.

Bez przygotowania wyruszyłem pokonać samego siebie i przekroczyć kolejne granice. Wcześniej najdłuższy dystans jaki przebiegłem wynosił 12 km. Teraz ma być o prawie 10 km więcej.




Trasa co by tu nie mówić nie była łatwa...pełno pagórków - w końcu to Mazury Garbate.


Pierwszy kryzys miałem po 6 km...tak i trwał do 8. Ale to chyba efekt tego, że jeszcze dobrze się nie rozbiegałem. Po 8km, droga stała się troszkę mniej pagórkowata i jakoś zaczęło mi się biec lepiej, biegłem tak i biegłem, aż przed 11 km trzasnęła mnie kolka...i tu musiałem się na chwilę zatrzymać i ogarnąć sytuację...przyznam że było już mi  ciężko. Ale jak to, nazywam się Oskar Wejs, nie mogę się poddać! Lecimy dalej.

O dziwo po tym kryzysie było fajnie aż do 16 km, bo po pokonaniu ów dystansu wyszło moje nieprzygotowanie i zacząłem bardziej podbiegać niż biec...w tym momencie liczyło się tylko dotarcie do mety...

Dowód zbrodni :)
...i dotarłem! Z czasem jakże słabym 2:05 - ale z drugiej strony dobrym...bo bez przygotowania w granicach 2h to nie jest aż tak źle.

W czasie trasy zacząłem na siebie w duchu klnąć "na co ja się w ogóle porwałem" i że jestem mega głupi. Myślałem sobie wtedy "nigdy więcej". Ale kiedy dobiegłem na metę, uzależniłem się. Uzależniłem się od tego przypływu szczęścia bo takim morderczym jak dla mnie wysiłku.

Pozostaje mi obrać sobie następny cel i do niego dążyć, tym razem porządnie się przygotowując :).


 

Leave a Reply

Każdy komentarz motywuje mnie do motywowania Ciebie! Skrobnij coś ; )

Subscribe to Posts | Subscribe to Comments

A tyle osób mnie już odwiedziło

Aktualne wyzwania

-Hablar en español,
-Harmonica 30 days challange,
-Maroko,
-Kalistenika 6x w tyg.

Like it!

Popularne Posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.

- Copyright © Sięgaj wyżej -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -